Opactwo tynieckie założone w połowie XI wieku pozostaje świadkiem burzliwych dziejów Polski, przeżywając wraz z nią wzloty i upadki. Największe zniszczenia przyniosły wydarzenia z końca XVIII wieku, gdy zamienione w twierdzę opactwo służyło konfederatom barskim jako punkt oporu wobec wojsk rosyjskich. Podjęto co prawda odbudowę, jednakże rozbiory przerwały egzystencję klasztoru. Na mocy postanowienia Kongresu Wiedeńskiego (1815) Tyniec znalazł się pod panowaniem austriackim. Wkrótce potem cesarz Franciszek I podpisał dekret kasujący opactwo (8 IX 1816). W ciągu następnego roku władze kościelne i świeckie wykonały rządowe rozporządzenie. Mnisi rozjechali się w różne miejsca, w dawnym opactwie pozostało ich trzech do obsługi parafii; ostatni zmarł w 1833 r. W latach następujących po kasacie podzielono i wywieziono w większości wyposażenie klasztoru, skarbiec kościelny, bibliotekę oraz archiwum. Miary zniszczenia dopełnił pożar, wywołany uderzeniem pioruna podczas majowej burzy w 1831 r. Odtąd opuszczone budynki dawnego klasztoru zamieniły się stopniowo w ruinę. Funkcjonował jedynie kościół, do którego na polecenie władz przeniesiono parafię, a dawny jej kościół rozebrano. Całość zabudowy przedstawiała się przygnębiająco, czego świadkiem był piszący w 1900 r. o Tyńcu, cytowany wcześniej S. Tomkowicz.
Choć w ciągu drugiej połowy XIX w. pojawiały się różne pomysły odnowy i powrotu benedyktynów, to jednak wszystkie kończyły się fiaskiem. Poprawę sytuacji przyniosło w początku XX w. przejście dawnych budynków poklasztornych pod zarząd biskupów krakowskich (1902).
Właściwa odnowa Tyńca wiąże się nieoczekiwanie z jednym z belgijskich opactw – Św. Andrzeja (w Brugii). Było ono w tamtym czasie prężnym i cenionym ośrodkiem odnowy liturgicznej. Przygotowano tam na użytek wiernych przekład mszalika wraz z komentarzem. Pod koniec lat dwudziestych w związku z podjęciem polskiej edycji tego dzieła, przybył do naszego kraju jeden z belgijskich mnichów, o. Karol van Oost. W stosunkowo krótkim czasie pojawiły się propozycje założenia nowego klasztoru benedyktyńskiego, a także chętni kandydaci. W latach trzydziestych Van Oost, jeżdżąc po Polsce i głosząc w różnych ośrodkach wykłady, konferencje i rekolekcje rozważał kolejne miejsca pod przyszły klasztor. W międzyczasie zgłaszających się kandydatów kierował do opactwa św. Andrzeja, gdzie odbywali oni podstawową formację.
Spośród różnych możliwości nowej fundacji powracała wciąż myśl o powrocie do Tyńca, który wyróżniał się wśród innych, nawet atrakcyjnych ofert swą długowiekową, benedyktyńską historią. Pierwszym przyczółkiem fundacji był dom św. Benedykta, otwarty w 1936 r. w Rabce, przy którym prowadzono internat dla młodzieży gimnazjalnej. Po trzech latach zabiegów ostatecznie zapadła decyzja o przeniesieniu się do Tyńca. Stało się to możliwe dzięki zgodzie biskupa krakowskiego, księcia Adama Sapiehy, który postawił warunek, aby wracający benedyktyni podjęli się odbudowy ruin opactwa. W lipcu 1939 r. grupka mnichów przeprowadziła się z Rabki do Tyńca, a oficjalny powrót i przejęcie klasztoru miało miejsce 30 lipca tego roku. W uroczystości brał udział opat klasztoru św. Andrzeja, o. Teodor de Nève.
Po wojnie podjęto dzieło, które przed młodą wspólnotą postawił biskup Sapieha. Z czasem doszły i inne zadania wynikające z potrzeb czasu: przekład i redakcja Pisma Świętego, opracowanie mszału i innych ksiąg liturgicznych, posługa duszpasterska.
Patrzymy na Tyniec po siedemdziesięciu latach, na owe „rudery” odrestaurowane już i „mieszkalnymi uczynione”. Zadanie odbudowy dobiegło końca. Uzyskany w ten sposób potencjał otwiera przed Tyńcem nowe perspektywy i możliwości. Wszak tradycja im dłuższa i bogatsza, tym bardziej zobowiązuje…
Br. Michał T. Gronowski OSB,
Tyniec, wiosną 2009 r.